Kredytowe bolączki Polaków
Niechlubny ranking nierzetelnych dłużników otwiera województwo Śląskie. Na jego terytorium w czerwcu odnotowano liczbę 306 tys. osób, które posiadają opóźnienia w spłacie zobowiązań. Łączna suma zaległości w tym przypadku wyniosła 6,07 mld złotych. Na „podium” w dalszej kolejności znalazło się województwo Mazowieckie i Dolnośląskie.
Podkarpacie w całej stawce wypada całkiem przyzwoicie. Odpowiednio wskaźnik łącznej kwoty zaległości na poziomie 1,26 mld zł i 64 tys. osób posiadających zaległości. Natomiast średnia kwota długu przypadająca na mieszkańca naszego regionu wynosi 19,7 tys. zł. Jednakże trzeba podkreślić, że podobnie jak w całym kraju (wyjątkiem jest Mazowsze ze spadkiem 3%) od marca do czerwca 2016 r. zanotowano wzrost łącznej kwoty zaległości na poziomie 3,2%.
W dzisiejszych czasach zaciągnięcie kredytu lub pożyczki jest dla wielu polskich rodzin życiową koniecznością. Tylko niewielu z naszych rodaków stać na kupno mieszkania albo samochodu z własnych oszczędności. Niepłacone w terminie zobowiązania to jednak poważny problem, który dotyczy niestety coraz większej grupy ludzi mieszkających w naszym kraju. Rosnące zadłużenie i trudności związane z comiesięcznym opłacaniem rat mogą dotknąć każdego, kto podpisał umowę kredytu bądź pożyczki. Choroba, wypadek losowy, obniżenie zarobków albo zwolnienie z pracy może się przydarzyć każdemu. Jak się okazuje w Rzeszowie z dużym powodzeniem działa instytucja, która pomaga osobom zadłużonym wyjść na finansową prostą. Podkarpackie Centrum Finansowo Prawne mieszczące się przy głównym deptaku w mieście tj. na ul. 3 maja. Czym się zajmuje i jak pomaga ludziom? Zapytaliśmy o to jednego z doradców.
– Generalnie możemy podzielić problemy naszych klientów na kilka zasadniczych grup. Pierwsza z nich to osoby, które mają wiele zobowiązań np. kredytów i pożyczek pozabankowych i nie radzą sobie z ich spłatą. Utrata pracy, choroba albo zmniejszenie zarobków, jest wiele przyczyn takiego stanu rzeczy. W takich okolicznościach najskuteczniejszym rozwiązaniem jest konsolidacja zobowiązań. Poprzez połączenie wszystkich umów w jeden kredyt klient zyskuje: jedną niższą ratę, mniejsze koszty (np. nie dochodzi do dublowania się odsetek, ubezpieczenie kredytu również opłacane jest tylko raz) i przejrzystość swoich finansów.
Druga grupa to przypadki gdzie niekoniecznie trzeba robić kredyt konsolidacyjny. Np. osoba ma przejściowe problemy finansowe. W takim przypadku wystarczy wniosek do banku o zmniejszenie wysokości raty lub zawieszenie spłaty kredytu/pożyczki na pewien okres. Jest ważnym, żeby takie pismo sporządzić, ponieważ niepłacenie rat w terminie powoduje kilka negatywnych skutków: zmniejszenie scoringu tzw. punktacji kredytowej, naliczanie dodatkowych opłat windykacyjnych a niekiedy nawet wypowiedzenie umowy i finalnie wizytę komornika.
Powyższe przypadki stanowią niejako mniejszy kaliber zagadnienia. Poważny problem mają jednak klienci przekredytowani i z „kredytową pętlą na szyi” (Np. Pani Marzena jest na emeryturze, wynajmuje samotnie małe mieszkanie, po zajęciu komorniczym jej emerytura wynosiła ok. 900 zł, łączna suma zadłużenia zaś przekraczała 200 tys. zł.). Grupa trzecia wymaga już działań na wyższym poziomie. Historie tych osób są do siebie niezwykle zbliżone. Zaczyna się przeważnie od jednego kredytu, potem następny i jeszcze jeden. W momencie, kiedy nie mogą pozyskać pieniędzy w banku decydują się na pożyczki pozabankowe tzw. chwilówki. Osobiście szacuję, że grubo ponad 90% z nich kończy tak samo. Z komornikiem „na karku”, windykatorem po drzwiami i zadłużeniem, które de facto jest niespłacalne. Jedynym sensownym rozwiązaniem w takim przypadku jest dla nich upadłość konsumencka (w Polsce od początku 2016 r. ogłosiło ją prawie 3 tys. osób ).
W uproszczeniu polega to na tym, że składany jest wniosek w Sądzie, wyznaczana jest osoba syndyka i ustala się plan spłaty wierzycieli- maksymalnie na okres 36 miesięcy. Po tym czasie osoba jest wolna od zadłużenia. Jedyny minus można upatrywać w tym, że majątek dłużnika może ulec licytacji na poczet spłaty długu. Jednakże z drugiej strony jest to o wiele rozsądniejsze rozwiązanie niż egzekucja komornicza, która również łączy się z licytacją majątku dłużnika, ale nie daje gwarancji uwolnienie się z długów. Wspomnianej Pani Marzenie upadłość konsumencka pomogła uporać się z problemem zadłużenia po wielu latach życia czy też „wegetacji” z komornikiem na świadczeniu emerytalnym.
Jednakże bez względu na to, z jakim problemem przychodzi do nas człowiek może być pewny jednego. Z każdej sytuacji jest droga wyjścia. Z doświadczenie mogę powiedzieć, że najgorszym zachowaniem jest przyjęcie tzw. postawy strusia, niewykonywanie żadnych działań i liczenie na to, że problem sam się rozwiąże.