Złotówkowicze nie mogą spać spokojnie. Czy będzie powtórka dramatu z frankiem?

Złotówkowicze nie mogą spać spokojnie. Czy będzie powtórka dramatu z frankiem?

Osoby, które zaciągnęły swoje kredyty mieszkaniowe we frankach szwajcarskich do tej pory liczą straty, jakie przyniósł nagły wzrost kursu tej waluty. Niewiele się o tym mówi, ale podobna sytuacja może dotknąć kredytobiorców posiadających swoje zobowiązania w rodzimym pieniądzu. Wystarczy, bowiem aby Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopy procentowe …

Ich wzrost o tylko 5 punktów procentowych spowoduje, że przeciętnemu Kowalskiemu rata kredytu może podskoczyć nawet o 900 zł. W ocenie ekspertów w przyszłości nie możemy wykluczyć takiego rozwoju wypadków a wielu kredytobiorców zdaje się, że nie rozumie powagi tej sytuacji.

Osoby spłacające swój kredyt w złotówkach na chwilę obecną nie dostrzegają żadnego zagrożenia. Panuje przeświadczenie, że ryzyko wzrostu stóp procentowych jest minimalne a co za tym idzie nie warto się nawet tym tematem zajmować. Problem w tym, że w równie błędnym przekonaniu jeszcze jakiś czas temu żyli tzw. frankowicze. Kredyty w walucie Helwetów cieszyły się sporym powodzeniem ze względu na niskie oprocentowanie i dogodne warunki kredytowania. Nikt wtedy jeszcze nie przypuszczał, że cena wymiany podskoczy z ok. 2 zł do 4 zł., a jednak rzeczywistość okazała się bolesna.

Podchodząc jednak to tematu w sposób racjonalny możemy zapytać, „Co się musi stać, aby nastąpił nagły skok stóp procentowych? Warunkiem do tego koniecznym jest w pierwszej kolejności znaczący wzrost inflacji. Kiedy bowiem ceny na rynku zaczynają zwyżkować to jedną z metod na zastopowanie tego trendu jest właśnie podwyższenie wysokości stóp procentowych.  W założeniach Rady Polityki Pieniężnej jest utrzymywanie inflacji na poziomie około 2,5% (z uwzględnieniem wahania o dodatkowy 1% w dół albo w górę). Budżet na rok 2016 przewiduje, że będzie ona wynosić 1,7%, natomiast aktualnie mamy do czynienia ze zjawiskiem deflacji (tzn. wskaźnik ten jest ujemny i kształtuje się na pułapie 0,5%).

Ryzyko, jakie wiąże się z podwyżką stóp procentowych jest natomiast zauważone przez specjalistów z Komisji Nadzoru Finansowego. Wskazują oni również na fakt, że tylko niewielka część kredytobiorców zdaje sobie z tego sprawę. Wobec tego już rok temu Komisja wydała zalecenia bankom, aby w momencie podpisywania umowy kredytowej klient otrzymywał pełną wiedzę o ewentualnych wzrostach swojej raty na podstawie przeprowadzanych symulacji zakładając wzrost stóp procentowych o 4%.

W lutym zeszłego roku Komisja w trosce o interesy klientów wysłała do banków kolejna zalecenia w przedmiocie informowania klienta o wysokości potencjalnych rat, jeśli w stopy wzrosną jeszcze bardziej. W opinii ekspertów większość kredytobiorców nazbyt optymistyczni przyjmuje prognozy przygotowywane przez banki i żyje w świadomości, że raty przedstawione w harmonogramie spłaty będą obowiązywać aż do momentu całkowitego spłacenia zobowiązania.

Urząd zaleca, aby doradcy kredytowi przedkładali swoim klientom koszt obsługi ich zobowiązania w czterech wariantach. Wychodząc od modelu, gdy oprocentowanie kredytu wynosi 3 następnie 5,10 i 15 %. Samodzielnie przedstawiając swoje przykładowe wyliczenia: jeżeli WIBOR 3M wzrośnie z wielkości 1,65 % do 15%, to rata przeciętnego kredytu zwiększy się z 1.322zł do aż 4.204 zł.

Równoległe analizy i porównania przeprowadzone przez specjalistów z branży finansowej wskazują dodatkowe skutki podniesienia stóp procentowych przez RPP. Przykładowo, jeżeli taki wzrost wyniesie 5% to rata kredytów hipotecznych zaciągniętych w złotówkach może być wyższa nawet o 36%. W podstawowym wyliczeniu biorąc pod uwagę kredyt o wartości 300 tys. zł i z okresem kredytowania wynoszącym 25 lat jego rata wzrośnie z poziomu 1.681 zł do 2.550 zł tj. praktycznie o 900 zł. Jest zrozumiałym, że dla wielu polskich rodzin może to być poważny cios w ich domowe finanse.
Powyższy scenariusz może dla wielu Polaków, którzy spłacają swoje kredyty hipoteczne oznaczać poważne problemy. Chociaż dzisiejszy klimat polityczny i fakt, że członkami Rady Polityki Pieniężnej są osoby z powołania PIS wskazuje bardziej na to, iż nastąpi kolejna obniżka stóp to nie możemy jednak zapominać o zmianach gabinetowych w naszym kraju. Kadencja parlamentu trwa 4 lata natomiast niektórzy kredytobiorcy zobowiązali się spłacać swoje kredy przez okres 30-letni.

Czy wizja tak dużego wzrostu stóp to skrajny pesymizm?  

– Nagły wzrost stóp procentowych oczywiście może mieć miejsce, jednak na chwilę obecną przyjmujemy założenie, że dochody kredytobiorców są stabilne i wszystko jest zależne od wskaźnika DTI, który precyzuje, jaka część dochodu jest przeznaczana na uregulowanie zadłużenia- wyjaśnia z dużą dozą ostrożności jeden ze specjalistów przygotowujących symulację.

– W chwili obecnej nikt tak na dobrą sprawę nie jest w stanie przewidzieć, na jakim poziomie będą się kształtowały stopy procentowe za kilka, kilkanaście a tym bardziej kilkadziesiąt lat. Żeby nie być gołosłownym warto przypomnieć, jakie wahania dotyczyły trzymiesięcznej stopy WIBOR PLN. W chwili obecnej wynosi ona 1,65%, w roku 2008 była na poziomie 7% a jeszcze osiem lat wstecz dochodziła prawie do 20%.

Podobne różnice możemy zauważyć w przypadku stóp procentowych franka szwajcarskiego: na przełomie roku 2008 i 2009 trzymiesięczny LIBOR CHF kształtował się na poziomie 3 %, w chwili obecnej wskaźnik ten wynosi około minus 0,8%.

Rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego uspokaja, że zamysłem urzędu nie jest wcale straszenie obywateli nagłym kataklizmem odnośnie wzrostu ich rat kredytowych. Zamysł przygotowywania tego typu symulacji jest zupełnie inny. Należy, bowiem wyrobić u kredytobiorców świadomość tego, że wysokość dzisiejszej raty nie jest „dana” raz na zawsze. Życie przynosi różne scenariusze (nawet te najmniej spodziewane) a wobec tego należy się przygotować na nie, nawet w stopniu minimalnym. Jak się, bowiem okazuje większość osób, które zaciąga kredyty nie orientuje się nawet w ich oprocentowaniu a wyznacznikiem dobrej oferty jest dla nich tylko niska miesięczna rata a takie podejście do sprawy bywa często zgubne w swych skutkach.

kredyty hipoteczneKredyty w stanie zagrożenia

Z danych opublikowanych przez Narodowy Bank Polski wynika, iż w trzecim kwartale bieżącego roku odsetek kredytów zagrożonych tzn. takich, których kredytobiorcy nie spłacają w wyznaczonym terminie i mają opóźnienia, wyniósł 3,31% ogólnej liczby przyznanych kredytów mieszkaniowych. Pod uwagę zostały wzięte kredyty udzielone zarówno w złotówkach jak i w obcej walucie.

W ubiegłym roku na koniec września wskaźnik zagrożonych kredytów w złotówkach wynosił 3,42% natomiast w przypadku franków szwajcarskich było to 3,54% wszystkich udzielonych kredytów mieszkaniowych. Jak zatem widać wartości znajdowały się na zbliżonym poziomie.

Jako ciekawostkę można podać fakt, że przez lata to właśnie kredyty przyznane w złotówkach były gorzej obsługiwane niż te udzielone w walucie obcej. Dla przykładu w I kwartale 2010 r. zagrożone kredyty w rodzimej walucie stanowiły 2,36% całej liczby kredytów mieszkaniowych. Natomiast w przypadku kredytów we frankach było to zaledwie 1,01%.

I kwartał 2014 r. to wzrost zagrożonych kredytów złotówkowych do 3,8% a kredytów udzielonych we frankach szwajcarskich do poziomu 2,7%. Jeszcze w końcówce roku 2014 to kredyty złotówkowe był gorzej obsługiwane niż ten zaciągnięte w walucie obcej.

Wszystko zmieniło się w momencie nadejścia tzw. „czarnego czwartku”. Mamy 15 stycznia 2015 roku, kurs franka szwajcarskiego w ciągu zaledwie kilkunastu minut szybuje z poziomu 3,5 zł do 5,19 zł. W tym momencie to kredytobiorcy we frankach mają poważny problem a tendencja odnośnie kredytów zagrożonych została pierwszy raz odwrócona.

Taki sam skutek dla kredytobiorców złotówkowych może mieć duży wzrost stóp procentowych w Polsce. Jednakże znajdują się oni w nieco lepszej sytuacji niż z frankowicze z tego powodu, że wzrost stóp odbywa stopniowo i nie podlega aż takim wahaniom jak ceny wymiany walut.

 

Scroll to Top